W dniach 18-20 sierpnia George R.R.Martin był gościem konwentu pod Sankt Petersburgiem. Uczestnicy mogli obcować z mistrzem, otrzymać jego autograf i posłuchać fragmentu “Synów Smoka” – noweli, która ukaże się w antologii “Księga Mieczy” w październiku tego roku. Poniżej przedstawiamy zapis rozmowy Narwena, który od rosyjskich fanów wyciąga szczegóły ze spotkań z Martinem w Rosji. Jego rozmówcami są Lestarh, Sziszka i Alena Redwin, uczestnicy Fantastic Assembly a zarazem redaktorzy największego rosyjskiego serwisu poświęconego PLiO 7kingdoms.ru
Wszyscy widzieliśmy, jak Martin w skupieniu i profesjonalnie rozdawał autografy w księgarni, jak odpowiadał na głupie, powtarzające się albo wprost łamiące umowę pytania rosyjskich dziennikarzy na konferencji prasowej. Wy widzieliście go poza oficjalnymi spotkaniami z fanami. Jaki on jest według was? Lubiący nowe miejsca i nowych ludzi “dzieciak w ciele staruszka” czy zmuszony odpracowywać swój rozgłos dziadek?
L: Na oficjalnych spotkaniach miał profesjonalne podejście do swoich wielbicieli. Odnosił się do nich z wielką uwagą i szacunkiem.
Sz: Na seminarium poświęconym krótkiemu opowiadaniu wydał mi się bardziej ożywiony niż na spotkaniu z fanami, gdzie pojawiły się przykre pytania o serial. GRRM z zaangażowaniem mówił o tym, jak pisze opowiadania, dawał rady początkującym, omawiał funkcjonowanie rynku wydawniczego w USA. Ogólnie to seminarium wywołało u mnie bardziej pozytywne wrażenie niż spotkanie z fanami.
A: GRRM to profesjonalista w każdym calu – wielką uwagę poświęcił organizatorom i fanom. Gdy jego asystent w trakcie obiadu zauważył, że zaraz zaczyna się sesja, Martin rzucił wszystko i ruszył do sali, proponując zebranym, by częstowali się póki gorące. To człowiek, który lubi swoją pracę i przedsięwzięcia zawodowe, gotowy godzinami rozprawiać o światowych problemach i różnorodności w naszym życiu. W trakcie rozmowy przy barze w pewnej chwili dyskusja zeszła na temat planszówek Pieśni Lodu i Ognia – który z rodów ma najlepszą pozycję startową. Martin powiedział, że on bardzo lubi grać w Ryzyko (Risk) i spytał obecnych, czy my też gramy. Zapytałam, czy to coś podobnego do Monopolu, na co on z palącym spojrzeniem fanatyka gry odpowiedział: “Nie! To gra wojenna!” i poradził obowiązkowo spróbować i zaczynać w Australii. Tu Chris Lotts, literacki agent Martina, zaczął objaśniać reguły i powiedział, że w Stanach Ryzyko jest bardzo popularne wśród młodzieży w wieku 14-17 lat. Na co George natychmiast odparł: “Yeah, like me!” i wszyscy omal nie stoczyli się pod stół ze śmiechu.
Sziszka, udając się na konwent, szukaliście odpowiedzi na pytanie “Martin geniusz czy grafoman?” Macie odpowiedź na tą kwestię?
Sz: Nie (śmiech). Tak naprawdę na żadnym spotkaniu nie można znaleźć odpowiedzi na to pytanie. O autorze świadczą jego utwory, nie on sam. Ale Martin wydaje się być bardzo mądrym człowiekiem (na tyle, by mieć nadzieję, że jest geniuszem). W pracy pisarskiej mniejszą lub większą rolę odgrywa aspekt boskiego (albo lepiej ujmując: transcendentnego) natchnienia, a nie tylko ciekawy konspekt i wysiłek autora. Jeśli miałabym podsumować ogólne wrażenie o Martinie, użyłabym słów Lenina o innym genialnym pisarzu [przyp. Tołstoju]: Матерый человечище (niezrównany kolos ludzkości). Będziemy wszystko wiedzieć po zakończeniu sagi.
Jaka jest prognoza na premierę “Wichrów Zimy”?
L: Moja prognoza: rok lub dwa. Pamiętam swoją opinię “nie dopisze” ale ona jest ogólnie o PLiO. Tymczasem nie wyobrażam sobie, jak z jego tempem pracy skończyć tak kolosalną pracę bez urywania wątków, czego Martin bardzo nie lubi. W przypadku “Wichrów” niemal napisanych wszyscy na niego naciskają, dlatego on mimo ogromnego zmęczenia tą historią, musi dopisać zakończenie. Boję się, że to nie ma najlepszego wpływu na opowiadaną historię.
Sz: Opowiadając o swoim grafiku podczas pisania “Wichrów Zimy” Martin wspomniał, że odwiedza tylko jeden-dwa konwenty rocznie. Więcej okazji do spotkań z nim zaplanowane są w przerwie pomiędzy “Wichrami” a “Snem o Wiośnie”. Co daje nam prognozę: poczekamy rok na “Wichry” i nieskończenie długo na “Sen o Wiośnie”. Mnie osobiście zmartwiły te wyliczenia.
A: Odniosłam wrażenie, że on planuje zakończyć cykl PLiO i nie stracił zainteresowania nim, gotowy jest z przyjemnością dyskutować o Pieśni z wielbicielami, jeśli omówienia nie polegają (oczywiście) na pytaniach w rodzaju “Po co zabiłeś Neda Starka?” i stotysięcznej uwadze pt. “Lubię tych i nienawidzę tamtych, proszę przyznać mi rację!”. GRRM jest bardzo grzeczny i cierpliwie odpowiada. Z drugiej strony jest o wiele mniejsze zainteresowanie innymi projektami autora, światami i cyklami. To moja spekulacja, ale wydaje mi się, że wszyscy napinają się w histerycznym oczekiwaniu na zakończenie PLiO, cisnąc na GRRM ze wszystkich stron. To nie pozwala mu pracować zgodnie z jego manierą, periodycznie “przełączając się” pomiędzy różnymi projektami. Bardzo żarliwie wypowiadał się o PLiO, “Dzikich kartach” i uniwersum “Tysiąca światów” i możliwej kontynuacji opowieści, o Tufie w szczególności. Ale na przykład natychmiast i bezpośrednio odpowiedział na moje pytanie o możliwości dokończenia “Avalonu” – ten projekt jest martwy i nigdy nie będzie dopisany, natomiast GRRM ma kilka setek stron innych powieści do nadrobienia, które chce dopisać po zakończeniu PLiO.
On przecież nie chciał wracać do długiej formy – a tu planuje powieść!
A: Nie mogę dosłownie odtworzyć w pamięci jego wypowiedzi – może nie powieść, ale spore opowiadanie. O ile dobrze pamiętam, nie chce więcej pisać wielotomowych sag. W każdym razie, o ile dobrze zrozumiałam, George mówił o utworze w znacznym stopniu napisanym już wiele lat temu, ale odłożonym do zakończenia PLiO. Jeśli się nie mylę, była mowa o 200 stronach rękopisu.
L: Martin rzeczywiście przyznał, że chce się skoncentrować na krótkich formach (jedno spotkanie było poświęcone opowiadaniom fantasy) i istotnie już nigdy nie będzie się brał za coś porównywalnego do PLiO. Jednak opowiadań i oddzielnych powieści, jak zrozumiałem, nie wyklucza.
Przez te 3 dni plan spotkań z Martinem wyglądał następująco: otwarcie zgromadzenia, rozmowa z Światosławem Łoginowem) spotkanie z czytelnikami, czytanie “Synów Smoka” i sesja autografów.
Spotkanie z Łoginowem nie przypominało rozmowy dwóch mistrzów, a raczej wywiad…
L: Wyglądało to w następujący sposób: prowadząca zadawała pytanie, na które obaj uczestnicy odpowiadali. W mojej opinii odpowiadali niezależnie od siebie, ponieważ Martinowi nie przekładano odpowiedzi Łoginowa. Co jest interesujące, na liczne pytania obaj odpowiadali podobnie.
Sz: Tak, tylko częściowo tłumaczyli Martinowi wypowiedzi Łoginowa. Ale słowa GRRM tłumaczono dla wszystkich; to było interesujące. Subiektywnie patrząc, skala autorów jest nieporównywalna, przy całym szacunku. Niemniej, obaj byli zainteresowani pytaniami i żywo odpowiadali.
Obaj pisarze wypowiedzieli się o problemach przekładów. Z tłumaczeniem Martina w Rosji nie wszystko jest w porządku (wspominamy o tym bardzo dużo). Pisaliśmy do niego po wykastrowaniu “Uczty dla Wron”. Co właściwie powiedział GRRM po upływie 10 lat? Wcześniej mówił, że nie ma na to wpływu.
Sz: Mniej więcej to samo powiedział teraz. Nie może ocenić tłumaczenia w innym języku, bo czyta tylko po angielsku. Ale wspomniał o przypadkach, gdy fani piszą mu o złych tłumaczeniach i starał się interweniować kiedy było to możliwe.
Pojawiło się pytanie o pracę z innym autorem.
Sz: To nie było pytanie o współautorstwo. Zapytano GRRM (i Łoginowa) jak odnosi się do pracy innych autorów w jego świecie. Albo w światach innych autorów. Czyli faktycznie to było pytanie o fanfiction. Martin odpowiedział, że w jego karierze zdarzyło mu się pisać opowiadanie umiejscowione w świecie innego autora, ale to było przy okazji tworzenia zbioru opowiadań napisanych w stylu pisarza, któremu chcieli zrobić prezent/oddać hołd. Co się tyczy pracy innych autorów w Westeros, Martin kategorycznie odrzucił taką możliwość i dodał, że nikomu nie da pozwolenia na to.
Odnosił się do “Pieśni Umierającej Ziemi”?
L: Tak, była mowa nie o współautorstwie jako takim, ale o tym jak pisarze odnoszą się do tworzenia opowieści w cudzych światach. Obaj wypowiedzieli się negatywnie. Martin zaznaczył, że w przypadku Jacka Vance’a zrobił specjalny wyjątek, gdyż Vance jest jego ukochanym pisarzem fantastą. GRRM dodał, że wielu pisarzy zwraca się do niego z prośbą o pozwolenie na tworzenie w świecie PLiO, ale on zawsze odmawia, bo uważa to za niemożliwe.
Sz: Pojawiło się interesujące pytanie o bohaterów i łotrów. Martin ponownie zaznaczył, że koncepcję czarno-białych postaci uważa za spłaszczoną i nudną. O wiele bardziej podobają mu się postacie realistyczne. Każdy człowiek zdolny jest do czynów bohaterskich i nikczemnych. GRRM zaznaczył, że często ktoś uważany za bohatera chowa trupy w szafie, a za łotrem (być może) stoi ukochana babcia, której się nie spodziewamy. Ludzie są złożeni i to ma na myśli Martin mówiąc o “szarych” postaciach.
Sz: Był jeden zabawny moment, kiedy zapytano Martina, czemu nie pisze więcej krótkich opowiadań. On odpowiedział głośno i powoli po angielsku: <<Moja żona mnie zabije, jeśli nie dopiszę do końca “Pieśń lodu i ognia”>> Wszyscy zrozumieli bez tłumaczenia i roześmiali się.
Następnego dnia było spotkanie z czytelnikami.
Sz: Format, który wybrali organizatorzy – wszystkie pytania zebrać w pudełko i losować – wydaje mi się, że był niesprawiedliwy.
L: Być może chcieli uniknąć oskarżeń o ustawienie kolejności pytań i pytających. Co do pytań ustnych z sali (o ile dobrze zrozumiałem) agenci Martina byli kategorycznie przeciwni i nawet kiedy ktoś z sali uściślał wylosowane pytanie, gniewnie reagowali.
Sz: Można było inaczej to zorganizować. Wiele osób wysłało mi ciekawe pytania. Rozumiem, że chciano uniknąć poruszania kwestii życia prywatnego pisarza, ale praca ludzi z naszego forum poszła na marne. Wydaje mi się, że GRRM był znudzony.
A: Bardzo chciałam trafić na spotkanie i poobcować na żywo z ukochanym pisarzem. Byłam bardzo zawiedziona, że pytania były losowane, a nie zadawane z sali. Ale moje nadzieje ziściły się trzeciego dnia.
Pojawiło się jakieś interesujące pytanie? Jak wyglądało spotkanie?
Sz: Dużo zależało od widzimisię Martina. Na przykład na pytanie, ile lat miała Daenerys, gdy opuściła dom z czerwonymi drzwiami, odpowiedział: “keep reading” i dodał, że czerwone drzwi nie są tylko wspomnieniem o szczęśliwym dzieciństwie Daenerys. O tych drzwiach będzie jeszcze sporo w “Wichrach”.
A: Według mnie spotkanie przebiegało znośnie, ale pojawiły się bzdurne pytania typu “po co zabija pan postacie” itp.
Dziwne, że raz Martin bardzo wyraźnie zaznaczył, odpowiadając na pytanie, że w przyszłości Jorah Mormont pozostanie we friendzonie z Daenerys do końca.
L: Nie wiem, na ile był poważny w tej kwestii. To pytanie wywołało burzliwy śmiech na sali.
A: Mi się nie wydaje to dziwne. O ile pamiętam wywiady z Martinem, on nigdy nie tworzył fałszywej zagadkowości dookoła rzeczy zupełnie oczywistych i na liczne pytania odpowiadał bezpośrednio.
Sz: Chciałam zadać jedno pytanie: jak Martin się czuje jako pisarz, któremu serial spoileruje opowiadaną historię? Gdy organizatorzy zabronili zadawać pytania o serial i przyszłe książki, porzuciłam ten pomysł. Ale myślę, że pośrednio GRRM odpowiedział na to pytanie – gdy pojawiło się pytanie o friendzone i imię Hodora, które poznaliśmy z serialu. Wydaje mi się, że te pytania mieszające serial i książki nie spodobały się Martinowi. On oczywiście, jako profesjonalista, nie pokazał rozdrażnienia, ale można było odczuć, że coś jest nie tak. Dlatego mam nadzieję, że postara się dopisać swoją wersję historii i zrobi to jak najlepiej.
A: Padło pytanie: jakie wartości w ludziach GRRM ceni najbardziej? Odpowiedział: uczciwość i wierność zasadom. W moim zapisie pytań brakuje pierwszego o działalność GRRM jako producenta. Byłam gotowa zabić pytającego, który marnował tylko cenny czas.
L: Martin opowiedział, jak zmieniała się na przestrzeni lat rola producenta w amerykańskim show biznesie, i że obecnie ciężko określić, co konkretnie robił człowiek wymieniony w napisach jako producent.
A: Zapytano Martina, co powiedziałby sobie samemu bądź swoim rodzicom, gdyby mógł cofnąć się w czasie. Odpowiedział, że podpowiedziałby ojcu jak obstawić największą wygraną w totalizatorze.
Następnie była sesja z autografami. Rozmawialiście z GRRM?
Sz: Tak, Martin jest bardzo miły wobec fanów. Można było zadać mu pytanie i ja podarowałam mu pamiątkę z mojego miasta, która jest ozdobiona portretem Dostojewskiego (ukochany smakołyk Fiodora według legendy). Martin zainteresował się, spróbował i pytał, z czego jest zrobiona.
Alena, podczas tej sesji powiedzieliście GRRM, że jesteście z 7kingdoms.ru?
A: Tak. Powiedziałam, że wszyscy jesteśmy jego wielbicielami i należymy do największego rosyjskojęzycznego portalu poświęconemu ASOIAF. Martin bardzo ożywił się i było widać, że ta nazwa 7kingdoms.ru jest mu znajoma. Pytał, czy jestem redaktorem naczelnym, a gdy zaprzeczyłam i dodałam, że nie mogliście przyjechać, GRRM pozdrowił Narwena i dał nam 2 pamiątkowe monety. Byłam tak zestresowana, że obejrzałam je dopiero za drzwiami. Jedna to żelazna braavoska, a druga pochodzi z Północy z czasów ostatniego króla, Thorrena Starka. Następnego dnia Rozamund wspominała o 7kingdoms.ru i wówczas GRRM pokazał nam kciuk do góry.
[przyp. tłum. podobno w Rosji ten gest nie oznacza “ok”, ale George chyba o tym nie wiedział. według niektórych źródeł kciuk do góry w państwach azjatyckich ma takie samo znaczenie jak środkowy palec w Europie czy USA]
To bardzo miłe, że kojarzy społeczność naszego portalu i forum. Następnego dnia GRRM czytał fragment “Synów Smoka”. Czy pojawiło się cokolwiek nowego w porównaniu z tym, co czytał wcześniej? Powiedział coś przed odczytem?
A: Tekst zdecydowanie jest bardziej szczegółowy niż ten ze “ŚLiO”. Było wiele nowych dopisków dot. charakteru postaci i przebiegu bitew. Osobiście ja zaczynam lepiej rozumieć Aenysa i Maegora, można nawet powiedzieć, że zaczynam darzyć ich pewną sympatią. Pojawiła się nowa informacja dot. Visenyi i Alyssy Velaryon. GRRM zakończył odczyt w momencie, gdy Tyanna z Wieży reanimowała Maegora i dodał, że poznamy jeszcze wiele szczegółów dot. panowania Maegora I, gdyż nie bez powodu otrzymał on przydomek Okrutny.
Jak rozumiem wspomniane wcześniej spotkanie w barze odbyło się po prelekcjach?
A: Tak naprawdę nieoficjalne spotkania były dwa. Zaraz po odczycie dzieliłyśmy się z Rozamund wrażeniami. Gdy jeden z fanów zadał autorowi pytanie i usłyszał natychmiastową odpowiedź, przyłączyłyśmy się do grupy i zostałyśmy zaproszone do stolika przez George’a. Wszystko działo się bardzo chaotycznie, gdyż każdy chciał zadać mu pytanie i dyskusja przeskakiwała z tematu na temat. George był dla wszystkich bardzo miły, odpowiadał na pytania, dużo żartował i chciał zapoznać się z początkującymi pisarzami rosyjskimi. Mówił o serialach, w szczególności o “Westworld”.
Długo dyskutowano o historycznym pierwowzorze Littlefingera i GRRM odrzucił przypuszczenia obecnych i powiedział, że analogię można znaleźć wśród otoczenia Henryka VIII Tudora, ale imię wyleciało mu z głowy. Wtedy ktoś zażartował o google, a Martin oczywiście wyjął swój telefon i zakomunikował nam, że chodziło mu o Thomasa Cromwella, który był człowiekiem z niższej warstwy społecznej, ale miał błyskotliwą karierę polityczną. Potem pisarz przypomniał nam o okrutnej egzekucji Cromwella, kiedy niedoświadczony kat odrąbywał mu głowę. GRRM śmiał się z sugestii, że z pewnymi postaciami z książek autor postąpi podobnie.
Wspomniałam, że liczni czytelnicy znajdują paralele pomiędzy Varysem a Tufem. George zdziwił się i zapytał: “Na czym te paralele polegają, czy tylko w ich wyglądzie zewnętrznym?” Pogubiłam się, ale Martin wyjaśnił, że Tuf to człowiek wystarczająco prostolinijny i uczciwy, czego nie można powiedzieć o Varysie. Prototyp Varysa to raczej enunuch-doradca w dawnych państwach wschodnich. Wówczas zakładano, że eunuch będzie służył monarsze, które to założenia często znacznie odbiegały od rzeczywistości. Zainteresowałam się, czy podobnie zakładał Aerys II sprowadzając Varysa z Essos, GRRM roześmiał się i powiedział, że to możliwe.
Najwięcej dyskutowano o polityce, wydarzeniach w USA i w Rosji.
Na drugim spotkaniu byli obecni także dziennikarze, agenci itd., dlatego czuliśmy się trochę nieswojo. Jednakże George, Chriss Lots i asystent byli dla nas bardzo mili. Wieczorem rozmawiali głównie o innych konwentach i przedsięwzięciach, w których uczestniczył GRRM i jego koledzy, o “Dzikich Kartach” i superbohaterach, próbowali sobie przypomnieć superbohaterów z Rosji. GRRM zauważył, że w amerykańskich komiksach superbohaterowie z innych krajów przedstawieni są głównie za pomocą zestawu kliszy, po czym rozmowa zeszła na stereotypy w USA i w Rosji. Na pytanie o to, czy słusznie są stereotypy i klisze, GRRM odpowiedział, że nie dzieli ludzi na Amerykanów, Brytyjczyków, Rosjan itd. Jemu nie podoba się klasyfikacja ludzi według narodowości. (Ten temat rozwinął na pożegnalnej mowie podczas ceremonii zamknięcia.) Pytał obecnych, czemu tak mało Rosjan jeździ na zagraniczne konwenty fantastyczne i interesował się, czy jest nam ciężko zdobyć wizę, by podróżować do innych krajów. Wyraził nadzieję, że w przyszłości wielbiciele fantastyki z Rosji będą aktywniej uczestniczyć w międzynarodowych wystawach i konferencjach. (W mowie pożegnalnej zaprosił obecnych do przyłączenia się do ogólnoświatowej społeczności wielbicieli fantastyki i zaprosił na Worldcon za rok do Kalifornii albo za dwa lata do Dublina.)
Oprócz tego pozwolono nam być obecnym na zapisie wywiadu poświęconemu podróżom Tufa Wędrowca. Wywiad był bardzo interesujący i chociaż dotyczył głównie tego konkretnego cyklu powieści, tak naprawdę rzucił duże światło na punkt widzenia GRRM na globalne problemy współczesnego świata. Boję się podawać szczegóły, ale mam nadzieję, że wkrótce wszyscy ten wywiad przeczytamy.
Co Martin powiedział na zamknięciu zgromadzenia?
L: Wygłosił dużą przemowę o łączącej roli fantastyki. Zaznaczył, że oswajając kosmos i spotykając kosmitów jesteśmy Ziemianami, nie Amerykanami, Rosjanami czy Brytyjczykami. I to właśnie on bardzo ceni w fantastyce. Podziękował za gościnę i dodał, że ma nadzieję, iż to nie była jego ostatnia wizyta w Rosji.
Zmieniło się wasze zdanie o George’u Martinie jako pisarzu i człowieku po tym, jak zobaczyliście go i usłyszeliście osobiście?
L: Zmieniło się. Zacząłem postrzegać szerzej i żywiej Martina.
Sz: Dla mnie ważniejsze od ludzkich wartości jest jakość utworów pisarza. Ja właściwie pojechałam na zgromadzenie, żeby popatrzeć na człowieka, który może okazać się pisarzem-geniuszem. Przyjdzie czas, że będę szczycić się, że widziałam Martina i mam jego autograf. Wierzę, że tak będzie, ale to wydarzy się nie wcześniej, niż gdy Martin dopisze sagę. Wtedy będzie już nieważne, na ile on był rześki albo ponury na spotkaniach z czytelnikami i jak odpowiadał na pytania (głupio czy mądrze). Mam nadzieję, że ten czas nastanie, mam nadzieję, że Martin mnie nie zawiedzie.
L: Mi osobiście się wydały interesujące jego wypowiedzi na tematy światopoglądowe – fantastyka, globalne ocieplenie (nie wdając się w szczegóły zaznaczę, że jego to bulwersuje), życie i śmierć, dobro i zło. Właśnie te wypowiedzi rozszerzają i pogłębiają wyobrażenie o nim jako człowieku i pozwalają spojrzeć na jego twórczość nieco inaczej. Dla mnie było bardzo ciekawie ocenić go jako człowieka, poza ramkami twórczości. Nawet nie twórczości jako procesu, ale rezultatu. Proces jak raz odsłania/otwiera się poprzez osobowość autora.
A: Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. I tak i nie. Jak postrzegam go jako pisarza – chyba się nie zmieniło. Przeczytałam i obejrzałam sporo wywiadów z GRRM. Po drugie uważam tak jak Sz, że pisarza powinno się oceniać po rezultatach jego pracy, a nie po spotkaniach z czytelnikami. Do oceny jego pracy pisarskiej nie potrzebuję zakończenia PLiO – przeczytałam dziesiątki innych jego dzieł i dla mnie Martin jest bardzo dobrym pisarzem.
A jak postrzegam go jako człowieka – nie mogło się to zmienić po obcowaniu z nim, bo wcześniej intuicyjnie wydawało mi się, że osobowość GRRM przypadnie mi do gustu. Czytając jego książki czy wywiady z nim, w myślach wykrzykiwałam: “Ja też tak sądzę!” albo “Hm, nie spoglądałam na to w ten sposób, ale masz rację!” Także byłabym zdziwiona, gdyby spotkanie z Martinem wywarło na mnie negatywne wrażenie. Byłam urzeczona jego bezpośrednim podejściem w obcowaniu z innymi, otwartością, życzliwością. W nim nie ma ani kropli patosu, egoizmu, wywyższania się w stosunku do otaczających go ludzi, spoglądania z góry na innych. Jak powiedział L: “Martina zauważysz po otaczającej go ochronie”. Gdyby nie security, nigdy byś nie pomyślał, że to światowej sławy pisarz.
Martin wydał mi się człowiekiem bardzo rześkim i kochającym życie. Istotnie nie wygląda na emeryta – przynajmniej po kilku minutach obcowania z nim przestaje na takiego wyglądać. Wszystko to nie tyle oszołomiło albo zaszokowało (na tle popularnego obecnie w fandomie płaczu na temat wieku szanownego “dziadka” i jego nadwagi, groźnej dla zdrowia), ale było… odświeżające.
źródło: http://7kingdoms.ru/2017/fantassamblee-7kingdoms/
tłum. Mya Stone
fot. Asia Witek / zdj. ilustracyjne