My jesteśmy jedynie inwentaryzatorami – Elio Garcia i Linda Antonsson o pracach nad Światem Lodu i Ognia

ŚLiO

Moridin z shadowdance.info spotkał się z Elio Garcią i Lindą Antonsson w Helsinkach podczas Worldconu 2017. Po hardcorowym quizie ASOIAF bułgarski bloger poprosił o wywiad współtwórców “Świata Lodu i Ognia” oraz założycieli westeros.org

Mordin: Zacznijmy od pytań na temat “Świata Lodu i Ognia”. Znamy genezę projektu, ale zastanawiam się, jaki był rzeczywisty wkład George’a R.R. Martina. Prawdopodobnie on zatwierdził wiele z tego, co napisaliście, ale które części pochodziły od niego?

Linda: Kiedy zaczęliśmy, spodziewaliśmy się, że nasz wkład będzie bardziej znaczący. Spodziewaliśmy się, że zbierzemy informacje z książek, a następnie George wypełni te luki. Ale ponieważ napisał on tak wiele sidebarów, które zamieniły się w długie opowieści, nie musieliśmy wracać do tego materiału i zbierać dla niego informacji. George napisał ponad 200 000 słów tylko na temat historii Targaryenów. Dla porównania, według pierwotnego planu cała książka miała zamknąć się w około 180 000 słowach… Więc, oczywiście, gdybyśmy trzymali się wstępnego planu to byłby to po prostu materiał George’a i nie obejmowałby całego uniwersum.

Koniec końców około 50% materiałów w Świecie Lodu i Ognia pochodzi od George’a. I oczywiście, kiedy edytowaliśmy jego materiał, a następnie dodawaliśmy niektóre informacje z książek i tworzyliśmy spójną historię, sprawdził wersję ostateczną. Tak naprawdę niczego nie wymyśliliśmy – jedynie drobne rzeczy jak tytuły książek czy imiona maesterów, jako odnośniki. Kilka sekcji, które stanowiły uzupełnienie pod postacią hipotezy, George sprawdził i znalazł rozsądny sposób rozwiązania problemu. Dla przykładu – największą sugestią jaką poczyniliśmy dotyczyła Dorzecza. Jeśli spojrzysz na historię tego regionu, zastanawiasz się dlaczego ani Blackwoodowie, ani Brackenowie nie są najbardziej wpływowym rodem w regionie oraz dlaczego zostali nim Tully. Zasugerowaliśmy wiele waśni pomiędzy Blackwoodami i Brackenami, którzy zostali zmiażdżeni przez Harrena. Dlatego w chwili nadejścia Aegona i spalenia Harrenhal oba te rody były znacznie słabsze. A gdy Aegon mianował Najwyższego Lorda Tridentu, Tully był naturalnym wyborem, mimo iż Blackwoodowie i Brackenowie byli w przeszłości królami. Więc w zasadzie wymyślaliśmy takie drobiazgi – potrzebujemy rozwiązania tego i tamtego, robimy sugestie w tym kierunku.

Moridin: Czy George skupiał się głównie na Westeros, czy też na innych obszarach?

Elio: Napisał wszystko o Targaryenach. Sekcje o królestwach przed Podbojem – niektóre z nich są bardziej nasze i dla nich zrobiliśmy wstępny projekt, a później George rozpisał rozdziały. W innych kwestiach mieliśmy tak mało informacji, że nie stworzyliśmy wstępnego projektu i pytaliśmy George’a, a on zdecydował się po prostu je napisać.
W Krainach Zachodu napisaliśmy bardzo mało, to była w większości praca George’a. Na Wschodzie, w Wolnych Miastach, to były głównie nasze projekty, bazowane na notatkach i szczegółach, którymi on się podzielił. Dla Wolnego Miasta Lys GRRM stworzył historię śmieci smoków i połączenia się Aegona III ze swoim bratem (Viserysem II) i my włączyliśmy ją do tekstu – nie mogliśmy dopasować jej w sekcji o Targaryenach, dodaliśmy w Lys. Gdy udacie się na wschód od Wolnych Miast – tam więcej jest pracy George’a. Nic nie stworzyliśmy na temat np. Yi Ti.

Moridin: To też pochodzi od George’a? Myślałem, że od was.

Linda: Nie, te naprawdę fantazyjne rzeczy George sam wymyślił.

Elio: Powiedzieliśmy: to twój świat, George. Jesteśmy tu, żeby katalogować informacje, nie chcemy bawić się uniwersum i je tworzyć; my katalogujemy rzeczy istniejące. Tak więc te wszystkie fantazyjne twory jak oleiste czarne kamienie dookoła świata – to wymysł 100% George’a. Nie stworzyliśmy tego i równie chętnie czytaliśmy ŚLiO jak wszyscy, ponieważ on to wymyślił.

Linda: Tak, jak dostaliśmy ten okruch o Pięciu Fortach…

Moridin: Tych w Górach Morn?

Linda: Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że Yi Ti ma swój własny odpowiednik Muru chroniący przed lodowymi demonami – to była dla nas absolutna nowość. Powiedziałabym, że im bardziej posuwamy się na Wschód, im bardziej cofamy się w przeszłość, tym bardziej zbliżamy się do Jacka Vance’a. GRRM naprawdę bawi się dziką fantazją i wiedzą z książek, dlatego są to wszystko informacje z drugiej, trzeciej ręki; nie możesz im ufać. Jest mnóstwo nawiązań tego typu, jak np. legenda o zielonych skrzydlatych [winged] ludziach.

Moridin: Właśnie – myślałem o tym, ponieważ książka jest napisana przez maestera – co sprawia, że część o Westeros (o której informacje znajdujemy w kanonie PLiO) jest silnie skontrastowana z resztą (o której wiedza zanika wraz z odległością). Uważam, że ŚLiO jest bardzo odmienne od “Silmarillionu”, do którego był porównywany w przeszłości (i tak, to nie jest dobre porównanie), ponieważ u Tolkiena wszystko przyjmujemy za fakt [a nie domniemanie/domysły snute przez Yandela w przypadku ŚLiO GRRM – przyp. tłum.]

Elio: Książka należy do kanonu w tym sensie, że jest to książka funkcjonująca w tym świecie. Napisana przez maestera z Cytadeli bazującego na informacjach, które on zdobył, ale nie był świadkiem tych wydarzeń. Jedynie zebrał je do kupy i uznał, że odpowiadają stanowi faktycznemu. Tak więc korzyści wynikające z tego zabiegu są dla nas oczywiste. Kiedy to wszystko zaczęło się podczas śniadania w Los Angeles z Georgem i jego wydawcą i dyskutowaliśmy, George martwił się, że będzie w pewnym sensie ograniczony pewnymi faktami i specyfiką idei. Dlatego ŚLiO napisał maester i maester może się mylić, ponieważ maester nie był naocznym świadkiem wydarzeń. (…) To była jedna z korzyści tego zabiegu. Inna wynika z detali, które dotyczą historii najnowszej i które George chciałby ujawnić w powieściach, jak kwestie związane z rebelią Roberta. Nie było sensu ich umieszczać w ŚLiO.

Moridin: Co było dla was bardziej interesujące – ujawnione informacje dotyczące Westeros czy geograficzne nowości związane z resztą świata?

Elio: Myślę, że Westeros, a w szczególności części, które George znakomicie dopracował, jak na przykład historia Nymerii i Tysiąca Okrętów. Napisaliśmy wersję bazującą na informacjach z książek i on zadzwonił do nas i powiedział coś w rodzaju – czy ja napisałem cokolwiek z tego w książkach? My odpowiedzieliśmy: nie, to jest nasza spekulacja. On miał swoje pomysły i wysłał nam historię epickiej podróży, która trwała dekady, zanim Nymeria dopłynęła do Dorne. Nie mieliśmy o tym pojęcia, myśleliśmy, że jej podróż przebiegała bezpośrednio [z Essos do Dorne – przyp.tłum]. On uczynił ją bardziej skomplikowaną.

Nauka o Westeros była dla nas atrakcyjna, ale później George popuścił wodze fantazji pisząc o Wschodzie. Westeros jest bardziej zakotwiczonej w ludzkiej historii, podczas gdy Yi Ti i reszta są bardziej magiczne i fantastyczne – Krwawnikowy Cesarz i wielkie robaki w Sothorys, czy Asshai.

Moridin: Jeśli tak wiele pomysłów dot. Wschodu pochodzi od George’a, to czy nie wiecie przypadkiem nic o jego przyszłych planach napisania opowiadań rozgrywających się w tym miejscu? Czy myślicie, że chciałby?

Linda: Tak naprawdę nie. Nie wiem, może byłby zainteresowany opisaniem historii podróży Corlysa Velaryona.

Elio: On naprawdę lubi Westeros.

Linda: Tak, powiedział nam, że w przeszłości lubił, na swój sposób, świat z kilkoma nieznanymi częściami.

Moridin: Tam mogą być smoki…

Linda: Właśnie. (…) On zdecydowanie nie chciałby ujawniać wszystkiego o tych miejscach. Chociaż cieszyliśmy się, gdy dostaliśmy opis Asshai, informacje o Pięciu Fortach, różnych inkarnacjach i wersjach mitu o Azorze Ahai. Naprawdę fajnie było to przeczytać, ale nie sądzę by zrobił z tym coś więcej.

W Westeros zaskakujące było czytać o rzeczach, o których myśleliśmy, że wiemy wszystko. Na przykład, sekcja o Synach Smoka albo próba podboju Dorne przez Aegona i jego następców. To wszystko było bardziej krwawe i nieprzyjemne niż oczekiwaliśmy, nawet od George’a. (…) Wszystkie dornijskie zamki zostały stopione przez smoczy ogień. Nie wyobrażaliśmy sobie tego.

Moridin: George musiał razem z wami zebrać wiele nowych informacji w naprawdę krótkim czasie. Czy trudno było uniknąć powtórzeń? Czy musieliście później coś zmienić?

Elio: Zawsze pojawiają się błędy w książkach. Niektóre były celowe, ponieważ nasz maester Yandel nie miał racji i to miało sens, żeby dokonywał pomyłek. Czasem nawet zastanawialiśmy się, jak bardzo się mylił, na przykład on podważał istnienie Innych, prawda? Albo gdy Yandel wzmiankuje Septona Bartha i jak bardzo Septon Barth mylił się co do magii. Żartowaliśmy, że za każdym razem jak maester napisał, że Barth pomylił się co do czegoś, to znaczy, że akurat miał rację.

Ale masz rację co do ilości informacji zebranych w krótkim czasie. Kiedy George pracował nad książką, przerabiał ją w nocy, a kiedy budził się z głową pełną nowych idei, rano natychmiast pił kawę i siadał, by spisać wszystkie pomysły. Innym razem zjadał śniadanie i wracał do pisania… wiecie, książki, na którą wszyscy czekają. Zawsze pojawiały się pytania o czas jaki on spędza nad tą książką. Ale musicie zrozumieć jego tryb pisania. George zawsze miał rozgrzebanych kilka projektów. Jeśli stwierdzi, że coś mu nie gra, nie działa tak jak potrzeba, musi pozostawić ją “z tyłu głowy” i wówczas koncentruje się na czymś innym, na przykład na edytowaniu Dzikich Kart.

Pisanie historii i geografii uniwersum nie jest tym samym co tworzenie ogromnych, przeplatających się wątków powieści.

Moridin: Wydaje się, że oba cieszą go tak samo.

Elio: Dokładnie. On pisze, robi przerwę od czasu do czasu, a później wraca do pracy. Pod koniec procesu, kiedy byliśmy gotowi finalizować manuskrypt, napisał sekcję o Żelaznych Ludziach do działu Żelazne Wyspy. Dla wcześniejszych królestw, które opisał, miał czas na powrót do notatek i sprawdzenie sprzeczności, ale nie zrobił tego przy Żelaznych Ludziach. I niestety ten dział jest najgorszy, ponieważ Żelaźni Ludzie mieli dużą styczność z innymi regionami. Pomiędzy tym działem a innymi jest wiele poważnych, szczegółowych błędów – staraliśmy się je poprawić, ale niektóre z nich były zbyt poplątane, trudne do naprawienia. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mogli zrobić drugie wydanie i zająć się tym.

Moridin: Tak, błędy w tekście zawsze się zdarzają. To zrozumiałe. Ale zastanawiałem się też nad taką ilością ludzi i krajów, które się pojawiły – i które zostały wymyślone – w całej historii. Czy nie czuliście się czasem, że nie da się stworzyć czegoś nowego?

Elio: Zdarzyło się tak parę razy, że zwróciliśmy się do George – ty dostarczyłeś nam tak dużo informacji na ten temat i nie możesz po prostu pomijać tego tematu. A on odpowiadał – rzeczywiście, nie mogę.

Linda: Myślę, że jeśli był czymś zainspirowany, mógł dużo napisać na dany temat. Jeśli spojrzysz na niektóre sekcje, łatwo wybrać te, które go nie interesowały. Ale myślę, że nie wyłapaliśmy jakiegokolwiek powtórzenia, które nie miało na celu przypomnienie czegoś. Są oczywiście powtórzenia w przebiegu wydarzeń – w szczególności w sekcji Żelaznych Ludzi historia powtarza się kilka razy. (…)

Moridin: Czy nawiązania do Lovecrafta pochodzą od was?

Elio: W całości od George’a. On zna się na tym o wiele bardziej, czytał Lovecrafta i podziwia go bardzo.

Linda: Dało mu to możliwość zabawy z tym całym błędnym kołem, Przedwiecznymi żyjącymi na wyspach, itd.

Moridin: Miejsce lub postać, którego historia mieliście nadzieję, że George rozwinie ją szczegółowo, ale nie zrobił tego albo nie miał czasu. Ulthos czy coś innego?

Elio: Cóż, oboje jestesmy fanami Dorne, fanami rodu Dayne ze Starfall i naprawdę chcieliśmy więcej informacji; mam na myśli to, że nie możemy ich opublikować, ponieważ odnoszą się do powieści. Chcielibyśmy poznać listę Mieczy Poranka albo historie tego typu. (…)

Linda: Albo coś prostego w rodzaju imię matki Dorana i Oberyna byłoby fajnie znać!

Elio: Dla Wschodu czy innych miejsc myślę, że George wykonał kawał świetnej roboty. Na przykład bardzo lubię co on wymyślił dla Wysp Letnich, więcej niż oczekiwaliśmy i nawet zastanawialiśmy się, czy HBO wybierze tą historię do ekranizacji.

Moridin: Jesteście zainteresowani napisaniem powieści?

Elio: To nie nasze uniwersum, my jesteśmy jedynie inwentaryzatorami.

Linda: Gramy w tą historię (…) ale pisanie jej, nie, to rola George’a.

Elio: Myślę, że on jasno się wyraził na tą chwilę, że Westeros i Pieśń Lodu i Ognia są jego dziećmi i nikogo innego. Jak w przypadku Rogera Zelaznego i jego serii Kroniki Amberu, gdy jego spadkobiercy pozwolili innemu autorowi tworzyć je dalej i powstała bardzo zła seria. George tego nie pochwala (…)

Linda: Jeśli to byłoby inne medium, jeśli ktoś chciałby stworzyć np. komiks, udramatyzować jakąś część historii, nie sądzę, żeby George miał coś przeciwko. Jak wiecie, jest wiele projektów na kolejne prequele “Game of Thrones”, które wykorzystają różne części uniwersum i myślę, że w tym leży różnica. Jeśli ktoś chciałby zrobić komiksową wersję “Synów Smoka”, dla niego to nie jest to samo co napisanie powieści.

Elio: On uwielbia fan art i muzykę inspirowaną ASOIAF. Ale fan fiction, to zbyt blisko tworzenia powieści i wchodzenia w głowy jego postaci, nie w porządku wobec niego i jego dzieci. Fan art jest obrazem i nie powstaje podczas tego samego procesu, nawet jeśli artysta próbuje coś przekazać. Obraz ma wagę tysiąca słów, ale te słowa “są napisane” w twojej głowie. Kiedy piszesz fikcję, dialogi, akcję, tworzysz coś, co działa głębiej i w pewien sposób oddziałuje. George jest twórcą i dlatego zrobił takie obostrzenie. Zwróciliśmy się do niego tworząc grę RPG rozgrywającą się w Westeros i mieliśmy jasno powiedziane, że nie będzie ona miała miejsca w tym samym czasie i nie będziemy używać postaci z powieści, np. Neda Starka. I to była jedna z rzeczy, którą uspokoiliśmy George’a – chcemy tylko grać w świecie Westeros, a nie z jego dziećmi.

Moridin: Wspomnieliście artystów. Obrazy w książce są wspaniałe – jak skontaktowaliście się z tymi ludźmi, czy wydawca to wszystko zorganizował?

Linda: W zasadzie mają firmę, która tym się zajmuje i pomaga pozyskać artystów. Było kilkoro, których George chciał od początku włączyć do projektu, jak Ted Nasmith czy inni współpracujący z nim w przeszłości. I oczywiście, gdy książka rozrosła się bardziej niż oczekiwaliśmy, potrzebowaliśmy więcej ilustracji. Kiedy George wysyłał nowy tekst, często pisał, że potrzebujemy ilustracji tego i tego, pytał, czy mamy dość informacji. Co do zamków, on wysłał szczegółową instrukcję do Teda i do nas, pomagaliśmy interpretować niektóre z nich. Są kanoniczne na tyle, na ile to możliwe.

Inne ilustracje, takie jak wizerunki kochanek Aegona IV Niegodnego – George miał wiele opinii i bardzo mocny obraz w swojej głowie. Napisał całkiem długie biografie dla wszystkich i niektóre powróciły z czasów, gdy w 1998 roku wysłał nam materiał do gry, nad którą rozpoczynaliśmy pracę. Był bardzo konkretny w ich przedstawieniu. Co do pozostałych nie był tak szczegółowy, jak przy Wolnych Miastach czy ogólnych ilustracjach. W rzeczywistości mieliśmy też okazję wypowiedzieć się na temat twórców, których nie zamieszczono. Głosowaliśmy z Georgem na kilka obrazów – jednym z nich była walka Roberta i Rhaegara nad Tridentem, walczących konno, nie pieszo. Mieliśmy 4-5 wersji, włączyliśmy ten, który najbardziej nam się spodobał.

Moridin: Czy Yi Ti i Valyria wiedziały o sobie nawzajem? Dlaczego smoki nie ruszyły na daleki wschód?

Elio: Jestem pewien, że nawiązały kontakt. Nasza książka dotyka niektórych teorii dlaczego Valyrianie nie ruszyli na daleki wschód albo dlaczego nie dokonali inwazji na Westeros. Ale to tylko teorie maesterów. To jedno z wielu dobrych pytań.

Moridin: W książce dostrzegamy wpływy z naszego świata, na przykład Wyspy Letnie są wyraźnie polinezyjskie, Yi Ti to Chiny, Leng – nieco japoński. Ale niektóre naprawdę ważne historyczne nacje jak Qaathi czy Sarnorczycy nie mają oczywistych odpowiedników w naszym świecie.

Elio: Ulubionym autorem George’a jest Jack Vance, który niedawno zmarł. Wykreował niezwykle fantazyjne i kolorowe społeczeństwa. Ostatnio czytaliśmy historię Księżycowa Ćma o społeczeństwie, w którym ludzie noszą maski reprezentujące charakter danej osoby. Niektórzy noszący maski Morskiego Smoka są bardzo ważni. Komunikują się używając instrumentów muzycznych. Mają tuzin instrumentów, które rozbudowali i bohaterowie muszą nauczyć się nowości i wprowadza to zamieszanie związane z maską, którą musi nosić. W każdym bądź razie, są to bardzo wymyślne społeczeństwa i przedstawiają metaforyczne sposoby na to jak ludzie odnoszą się do siebie w świecie.

George był w dużym stopniu zainspirowany Vancem i dlatego stworzył te wszystkie nacje. Może przy niektórych on myślał o cywilizacjach Bliskiego Wschodu, jak Asyria, ale pozostałe są po prostu wymyślone.

 

źródło: http://www.shadowdance.info/magazine/interviews/elio-linda-woiaf/
oprac. i tłumaczenie Mya Stone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>