Taniec ze smokami
Oślepiona Arya nie powraca do domu Brusca, lecz pozostaje na służbie w świątyni Boga o Wielu Twarzach. Każdego dnia miły staruszek pyta, czy chciałaby odzyskać wzrok, ale dziewczynka zawsze odmawia. Co wieczór kapłanka przynosi jej kubek mleka o dziwnym, gorzkim posmaku. Coraz łatwiej jest jej odbierać świat za pośrednictwem dotyku, słuchu, węchu u smaku, coraz lepiej panuje też nad swoja twarzą. Rano szuka w świątyni ciał tych, którzy przyszli skorzystać z daru Boga o Wielu Twarzach, a następnie w podziemiach porządkuje ich doczesny majątek. Popołudniami uczy się o truciznach i eliksirach, a przy kolacji ćwiczy swoją znajomość języków obcych. Wieczorem trenuje z dziewczynką w czarno-białych szatach wychwytywanie kłamstw. Dla osoby pozbawionej wzroku jest to trudne zadanie, ale Arya z czasem uczy się dostrzegać specjalny dobór słów lub zmienioną intonację, jakie towarzyszą kłamstwom, a czasami dziewczynka pozwala jej kłaść dłonie na swojej twarzy, by Arya mogła wychwycić zmiany w mimice. Po tym treningu Arya prosi swoją nauczycielkę, by pomogła jej przebrać się za małą żebraczkę Beth, ubiera łachmany, bierze żebraczą miseczkę i udaje się do miasta, gdzie w gospodach żebrze i przysłuchuje się plotkom.
Pewnego dnia podczas porannej pracy przy sortowaniu rzeczy zmarłych, obcy mężczyzna wchodzi do komnaty, przeszkadza jej w pracy i bije kijem. Reszta dnia przebiega normalnie, ale gdy Arya kończy nocne żebranie i powraca do świątyni opowiada miłemu staruszkowi o trzech rzeczach, których nie wiedziała przed wyjściem do miasta. Jedną z tych informacji była wiedza o tym, że to właśnie miły staruszek bił ją rano kijem. Dziewczynka nie chce się przyznać, że wiedzę tę zdobyła dzięki swoim talentom do wnikania w umysły kotów. Nazajutrz Arya odzyskuje wzrok.
Arya usługuje podczas spotkania Ludzi Bez Twarzy, a po zakończonych obradach zostaje zaproszona na rozmowę. Kapłan powątpiewa w jej pokorę i umiejętność przeistoczenia się w sługę, ale zleca jej zadanie przyznania daru Boga o Wielu Twarzach pewnemu mężczyźnie. Arya powraca do dawnych zajęć w domu Brusca i pchając swoją taczkę z omułkami obserwuje człowieka, któremu ma przynieść śmierć. Miły staruszek instruuje ją, że ma zachować obojętność wobec tego człowieka, nie osądzać go, zabić tylko jego i uśmiercić go w taki sposób, żeby nie zauważył tego nikt, włącznie z samą ofiarą. Mężczyzna, którego ma pozbawić życia, wystawia okrętom noty pokrycia, które refundują wartość statku w razie ich zatonięcia lub napadu piratów. Z obserwacji Aryi wynika, że mężczyzna ten jest ostrożny, zapewne podejrzewa, że ktoś może chcieć jego śmierci. Ma dwóch strażników strzegących dostępu do niego, z którymi się nie rozstaje przez cały dzień i którzy kosztują jego potrawy. Przez cały dzień przyjmuje monety i podpisuje dokumenty, a prawdziwość pieniędzy sprawdza, nadgryzając każdą z nich. Aby Arya mogła wykonać zadanie, otrzymuje od miłego staruszka nową twarz. W tym celu schodzi do sanktuarium, na trzeci poziom podziemi dostępny wyłącznie kapłanom. W komnacie znajdują się tysiące twarzy i jedna z nich zostaje przydzielona Aryi: twarz brzydkiej dziewczynki, dodatkowo oszpecona złamaniami.
Od rana Arya czeka w pobliżu mężczyzny, którego ma zabić, wypatrując sposobnej chwili. Gdy pojawia się armator statków, podkrada się do niego i rozcina mu sakiewkę z monetami, ale czyni to na tyle niezgrabnie, że zostaje przyłapana i musi ratować się ucieczką. Arya przynosi jedną złotą monetę do Domu Czerni i Bieli i wyjaśnia miłemu staruszkowi, że w zamian za tego złotego smoka zostawiła armatorowi jedną świątynną monetę. Armator zapłacił nimi mężczyźnie, który wkrótce potem umarł. Tego dnia Arya otrzymuje z powrotem swoją twarz, dostaje również czarno-białą szatę akolity.